W minioną środę zobaczyliśmy pierwszy mecz Pucharu Ligi w którym Iron Gate Team mierzył się z doświadczoną drużyną MM Logistics Old Young. Pierwszą bramkę zobaczyliśmy już 2' minucie meczu kiedy strzał Jacka Gregorka obronił bramkarz Perkowski, lecz przy dobitce był już bezradny i na prowadzenie szybko wyszli gracze MM. Mogli wyrównać gracze Iron, kiedy dobrze w pole karne wrzucał Kacper Dolata, lecz nikt nie zdołał sięgnąć tego dośrodkowania. Następnie dwie sytuacje mieli gracze Piekarka. Łukasz Więś trafił tylko w boczną siatkę, a sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Jakub Stec. W 6' minucie zobaczyliśmy bramkę wyrównującą. Doskonałym wyrzutem popisał się bramkarz Iron Gate Team, a gdy w polu karnym do piłki dopadł Marcin Chińczewski pewnie pokonał Mariusza Surowca dając swojej drużynie wyrównanie. Kolejną bramkę mógł strzelić Łukasz Dawidowicz, lecz jego uderzenie z linii bramkowej wybił Tomasz Drewnik. Swoją dobrą sytuację miał również Patyk ale w tej sytuacji nie udało mu się pokonać bramkarza. Bramkę głową mógł zdobyć jeszcze menager Logisticów, ale to uderzenie wylądowało minimalnie obok słupka. Podczas gdy swoich stuprocentowych sytuacji nie wykorzystywali gracze Old Youngów dość niespodziewanie do głosu zaczęli dochodzili zawodnicy Drewnika. Z dystansu uderzał Chińczewski, ale bardzo dobrze z tym uderzeniem poradził sobie Mariusz Surowiec. Sytuację sam na sam miał również ten sam zawodnik ale uderzył fatalnie obok bramki. Pod koniec I części spotkania wyszli obronną ręką z zainstaniej sytuacji trafiając bramkę do szatni autorstwa Łukasza Bogzdel.
Początek drugiej połowy to bramka na 3:1 zespołu Piekarka. Wyrzut z autu Jacka Gregorka wykorzystał Henryk Patyk. Następnie znów dobrze pokazał się Jacek Gregorek, kiedy jego uderzenie głową wylądowało minimalnie obok bramki Marka Perkowskiego. Swoją "setkę" miał również Kacper Dolata który wykorzystał błąd Steca ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył obok bramki. Blisko zdobycia bramki był Piotr Barchanowski ale jego strzał z linii bramkowej wybił Jacek Gregorek. Strzelał również kapitan Old Yongów ale to uderzenie poleciało wysoko nad poprzeczką. W 37' minucie bramkę kontaktową na 3:2 strzelił Kacper Dolata który w doskonały sposób przejął futbolówkę na połowie boiska po czym pognał w kierunku bramki Surowca i tam wykończyć akcję 1 na 1 zaliczając swoje pierwsze trafienie w tym meczu. Ten wynik nie utrzymywał się długo, ponieważ już minutę później błąd obrony wykorzystał Henryk Patyk. Szybko mogli odpowiedzieć piłkarze Iron Gate Team, lecz strzał Piotra Barchanowskiego zatrzymał się na słupku. W 43' minucie bramkę zdobył również kapitan zespołu Old Young i mogliśmy zobaczyć optyczną przewagę zespołu w białych koszulkach. Przed zakończeniem spotkania dwie bramki zdobył jeszcze niezawodny Henryk Patyk, a na trzy minuty przed końcem meczu gola zaliczył jeszcze Krzysztof Knapik i to zespół MM Logistic Old Young pewnie wygrywa to spotkanie.
Kolejne mecze zobaczyliśmy dopiero w czwartek ze względu na przyznane walkowery.
Na początku drugiej połowie szybki cios w stronę przeciwnika wymierzyli gracze Jarominiaka. Tutaj znów dobrze zaprezentował się aktywny tego wieczoru Krzysztof Wiśniewski który zagrał z rzutu rożnego do Karola Petrusa, a ten pewnie załadował piłkę do bramki. 28' minuta to pojedynek bark w bark Michalaka oraz Petrusa, ale tutaj górą był zawodnik Burzy który przy okazji trafia bramkę na 2:1 dla swojego zespołu. Wszyscy zgromadzeni na trybunach myśleli że po tym trafieniu ekipa Fursewicza złapie wiatr w żagle i zacznie gonić wynik na horyzoncie pojawił się Wiśniewski który po raz kolejny gnębił obronę rywali. Najpierw wykorzystał wyrzut bramkarza trafiając bramkę na 3:1, a następnie zdobył gola zza linii "szenastki". Bezradność zespołu Burzy wykorzystał jeszcze ukasz Nejman który wykorzystał sytuację po stracie futbolówki przez Bartosza Jączyńskiego. Odpowiedzieć próbował Ziółkowski, lecz jego strzał poleciał wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Górczyńskiego. W pole karne probówał również się wbić Piotr Michalak, lecz został dobrze powstrzymany przez defensywę. W 38' minucie przyszedł ostatni cios ze strony piłkarzy Kartpolu. W polu karnym faulowany był Arkadiusz Chuchla, a sędzia Kwiatkowski bez żadnych wątpliwości wskazał na wapno. Do piłki podszedł tymczasowy vice-kapitan Szymon Gołaszewski i pewnym strzałem wykończył rzut karny. Pod koniec do odrabiania strat rzucił się zespół Win-Pro Burza co zaowocowało zdobyciem dwóch bramek autorstwa Michała Giersza, oraz Marcina Wiśniewskiego. Sytuację miał również Kochański, lecz jego strzał lecący w okienko bramki obronił Radosław Górczyński. Z rzutu wolego uderzał również Giersz, ale tutaj znów dobrze zachował się bramkarz Kartpolu. Pomimo usilnych starań pod koniec spotkania do następnej fazy po dobrym meczu awansuje Kartpol Team Słupsk. Zasłużone zwycięstwo ekipy Bartłomieja Jarominiaka. Warto wspomnieć że to pierwsza jesienna porażka zespołu Win-Pro Burza.
W trzecim pojedynku zobaczyliśmy zespoły Work Europa Baltic, oraz Grubo Nie Chudo. Już od samego początku zobaczyliśmy ciekawe spotkanie. W 1' minucie atakował Dorian Jarest który uderzał głową, a minutę później w słupek trafił Krzysztof Piotrowski. Dobrze z dystansu uderzał Maciej Kozłowicz, lecz z tym uderzeniem poradził sobie tymczasowy bramkarz - Krzysztof Dziewientkowski. Zespół GnC odpowiadał za sprawą Roberta Jancza, który uderzając po jednym z obrońcow mógł zdobyć bramkę ale piłka poleciała minimalnie nad poprzeczką. Bramkę mógł zdobyć zespół Work Europa, ale strzał głową Pawła Kmity zatrzymał się na poprzeczce. I po raz kolejny odpowiadał zespół w pomarańczowych strojach, a bardzo mocny strzał Piotrowskiego przeleciał obok bramki. Pierwszą trafienie zobaczyliśmy dopiero w 14' minucie kiedy podanie Piotra Jarest wykorzytał Kmita, strzelając pomiędzy nogami bramkarza Dziewientkowskiego. Odpowiedź zobaczyliśmy bardzo szybko, ponieważ na uderzenie z dystansu lewą nogą zdecydował się Robert Jancz doprowadzając do remisu. Cztery minuty później zobaczyliśmy kolejną bramkę. W pole karne dorzucał Paweł Kmita, a tam dobrze zachował się Piotr Górniewicz, który zmieścił piłkę przy samym słupku. Tutaj znowu szybko odpowiedzli gracze GnC. Po stracie Piotra Jarest bardzo genialnie zachował się Piotrowski który bardzo dobrym strzałem z dystansu ładuje piłkę do bramki. Przed przerwą prowadzenie dla swoich zespołów probówali zdobyć Dorian Jarest, oraz Robert Jancz ale te strzały z dystansu nie znalazły drogi do siatki.
Przebieg rzutów karnych: